Temat świetny, początek obiecujący, ale potem... wszystko się rozłazi. Brak pomysłu na rozwinięcie scenariusza objawiający się powtarzaniem w kółko wariantów schematu: deklaracja miłosci-zdrada-przyznanie się ("znienawidzisz mnie")-nienawiść-rozstanie-dek lracja miłości itp. W pewnym momencie traci to wszystko wiarygodność, a szkoda, bo zapowiadało się na swietne studium problemów emocjonalnych współczesnego młodego pokolenia. W sumie i tak wyszło nie najgorzej, ale niedosyt pozostanie. Na plus: znakomite kreacje Portman i Owena. Słaba Julia Roberts.