Jaka była końcowa scena z Natalie Portman bo nie pamietam?

Podobna do początkowej - Natalie Portman idzie ulicą, dumna i pewna siebie, wszyscy się za nią oglądają, oczywiście wszystko to w zwolnionym tempie... ;) mozna wywynioskować, że ma zamiar przejść przez ulicę na czerwonym świetle, nie jest to ukazane w filmie ale to by nawiązywało do początku filmu ;)

popieram, zagmatwany film, przerośniety i nudnawy....

Może faktycznie film ciągnie się jak ''flaki z olejem'' ale ma swój sens i wcale nie jest ''o niczym''. Moim zdaniem doskonale przedstawia i pokazuje jak pogmatwane bywa życie uczuciowe . Głowni bohaterowie z powodu braku umiejętności podejmowania decyzji ,sami sobie nawzajem wyrządzają krzywdę , w końcu się w tym wszystkim gubią co sprawia ze ich życie , to pasmo uczuciowych nieszczęść .Anna nie potrafiła stworzyć nowego związku z Danem , ponieważ była przywiązana do swojego ''chłodnego''męża którego z kolei już nie kochała jednak przywiązanie w tym momencie wzięło górę , Anna na koniec zostaje przy mężu , Dan był z Alice tylko dlatego żeby po prostu kogoś mieć , myślał ze zawsze może do niej wrócić była w czymś w rodzaju ''koła ratunkowego''ona z kolei go kochała i była w stanie wszystko mu wybaczyć , do czasu bo kiedy Dan po 4 latach związku nagle twierdzi ze zaczyna coś czuć do Alice ona mówi ze już na to za późno.Możliwe ze każda z tych osób przeszła w życiu jakiś zawód miłosny który miał znaczący wpływ na dalsze życie uczuciowe . Podsumowując film bardzo dobry.

Poza tym warto podkreślić , ze życie niektórych osób wygląda właśnie tak samo jak w tym filmie , nic nie jest idealne z pozoru szczęśliwy związek tak naprawdę może okazać się pasmem kłamstw i wiecznego niezdecydowania .W przypadku Dana i Alice śmiało można stwierdzić ze im bardziej kogoś pragniemy tym bardziej ten ktoś staje się dla nas ''uczuciowo'' niedostępny , natomiast w przypadku Anny i Larrego stwierdzenie ze miłość z czasem ''umiera'' i pozostaje tylko przyzwyczajenie jest jak najbardziej na miejscu.Same życiowe realia.